*Facu*
- Jak to jej nie ma? Może jest w łazience? - uspokajałem Panie Kłos - Pójdę sprawdzić.
- Julka sprawdź czy są jej rzeczy! - powiedziała Pani Martyna. Szybko sprawdziłem łazienkę oraz inne pomieszczenia w domu. Matyldy nigdzie nie było. Wróciłem do pokoju, który zajmowała dziewczynka.
- I co? - zapytała Julka
- Nie ma jej nigdzie - powiedziałem zrezygnowany
- A co jeśli to sprawka Ojca?
- Myślisz?
- Wszystko jest możliwe.. - powiedziała załamana.
- Jedzmy tam - zaproponowała mama Julki.
Szybko ubraliśmy się i ruszyliśmy do jednej z włoskich klinik. Gdy tylko weszliśmy na piętro, ruszyliśmy do sali gdzie leżał Ojciec Julki. Drzwi były otwarte a przy łóżku stała Matylda która cały czas o czymś mówiła. Nagle bez zastanowienia Julka wpadła do sali.
- Matyldzia..- odwróciła się mała
- Przepraszam mamo..
- Mogłaś nam powiedzieć A nie uciekać, chodź pojedziemy już do domu - powiedziała uspokojona.
- Ale..
- Nie ma żadnego, ale chodź, bo dziś wylatujemy.
Córka Julki zabrała swoje rzeczy; pożegnała się z dziadkiem i posłusznie wyszła wraz z Nami.
- Ale mamo.. - zaczęła Matylda gdy Julka udawała obrażoną
- Ja rozumiem wszystko,ale gdybyś nam powiedziała.. Baliśmy się o Ciebie - powiedziałem
- Jak wrócimy do domu pakujemy się i jedziemy na lotnisko, wracamy do domu. - powiedziała Julka.
Zgodnie ze słowami Julii gdy tylko wróciliśmy spakowaliśmy swoje rzeczy do walizek oraz toreb podręcznych. Pożegnaliśmy się z mamą mojej dziewczyny A następnie wsiedliśmy do taksówki i ruszyliśmy w stronę lotniska. Atmosfera była dość napięta pomiędzy Julką a Matyldą więc wolałem się nie odzywać. Objąłem Julkę w pasie i poszliśmy w trójkę na odprawę. Gdy byliśmy już w samolocie dziewczyna chwyciła mnie za rękę.
- Przepraszam, że wszystko odbija się na Tobie.
- Rozumiem Cię. Spokojnie. - uspokoiłem ją. Lot minął nam dość szybko. Po 2 godzinach byliśmy już w Łodzi..
- Jak to jej nie ma? Może jest w łazience? - uspokajałem Panie Kłos - Pójdę sprawdzić.
- Julka sprawdź czy są jej rzeczy! - powiedziała Pani Martyna. Szybko sprawdziłem łazienkę oraz inne pomieszczenia w domu. Matyldy nigdzie nie było. Wróciłem do pokoju, który zajmowała dziewczynka.
- I co? - zapytała Julka
- Nie ma jej nigdzie - powiedziałem zrezygnowany
- A co jeśli to sprawka Ojca?
- Myślisz?
- Wszystko jest możliwe.. - powiedziała załamana.
- Jedzmy tam - zaproponowała mama Julki.
Szybko ubraliśmy się i ruszyliśmy do jednej z włoskich klinik. Gdy tylko weszliśmy na piętro, ruszyliśmy do sali gdzie leżał Ojciec Julki. Drzwi były otwarte a przy łóżku stała Matylda która cały czas o czymś mówiła. Nagle bez zastanowienia Julka wpadła do sali.
- Matyldzia..- odwróciła się mała
- Przepraszam mamo..
- Mogłaś nam powiedzieć A nie uciekać, chodź pojedziemy już do domu - powiedziała uspokojona.
- Ale..
- Nie ma żadnego, ale chodź, bo dziś wylatujemy.
Córka Julki zabrała swoje rzeczy; pożegnała się z dziadkiem i posłusznie wyszła wraz z Nami.
- Ale mamo.. - zaczęła Matylda gdy Julka udawała obrażoną
- Ja rozumiem wszystko,ale gdybyś nam powiedziała.. Baliśmy się o Ciebie - powiedziałem
- Jak wrócimy do domu pakujemy się i jedziemy na lotnisko, wracamy do domu. - powiedziała Julka.
Zgodnie ze słowami Julii gdy tylko wróciliśmy spakowaliśmy swoje rzeczy do walizek oraz toreb podręcznych. Pożegnaliśmy się z mamą mojej dziewczyny A następnie wsiedliśmy do taksówki i ruszyliśmy w stronę lotniska. Atmosfera była dość napięta pomiędzy Julką a Matyldą więc wolałem się nie odzywać. Objąłem Julkę w pasie i poszliśmy w trójkę na odprawę. Gdy byliśmy już w samolocie dziewczyna chwyciła mnie za rękę.
- Przepraszam, że wszystko odbija się na Tobie.
- Rozumiem Cię. Spokojnie. - uspokoiłem ją. Lot minął nam dość szybko. Po 2 godzinach byliśmy już w Łodzi..
*Julka*
Pomiędzy mną a Matyldą dalej trwała napięta atmosfera. Każda najmniejsza rzecz mnie bardzo denerwowała. Rozpakowałam torbę i przygotowałam obiad. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Na ekranie pojawiło się zdjęcie Karola. Nie chętnie odebrałam telefon.
- Halo? - powiedziałam wkurzona
- Cześć, Julek. Co ty taka zdenerwowana? - zapytał.
- Aa długa historia. Może dzisiaj wpadniecie do nas? A u Ciebie jak?
- Wiesz co.. Nie wiem co na to Ola, ale ja będę na pewno. Ostatnio kręciliśmy nową reklamę z Plusem. Jak ją zobaczysz to zaczniesz się śmiać. Kazali mi udawać, ze jestem w związku z ruterem. Na planie spędziliśmy cały dzień, bo ja nie moglem przestać się śmiać z tego scenariusza. Jeszcze jak Andrzej dodał ten swój akcent.. Z tym ruterem to już w ogóle! - chwalił się Karol a na mojej twarzy po raz pierwszy zagościł uśmiech.
- Już nie mogę się doczekać. A co na to Ola? - cały czas śmiałam się.
Pomiędzy mną a Matyldą dalej trwała napięta atmosfera. Każda najmniejsza rzecz mnie bardzo denerwowała. Rozpakowałam torbę i przygotowałam obiad. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Na ekranie pojawiło się zdjęcie Karola. Nie chętnie odebrałam telefon.
- Halo? - powiedziałam wkurzona
- Cześć, Julek. Co ty taka zdenerwowana? - zapytał.
- Aa długa historia. Może dzisiaj wpadniecie do nas? A u Ciebie jak?
- Wiesz co.. Nie wiem co na to Ola, ale ja będę na pewno. Ostatnio kręciliśmy nową reklamę z Plusem. Jak ją zobaczysz to zaczniesz się śmiać. Kazali mi udawać, ze jestem w związku z ruterem. Na planie spędziliśmy cały dzień, bo ja nie moglem przestać się śmiać z tego scenariusza. Jeszcze jak Andrzej dodał ten swój akcent.. Z tym ruterem to już w ogóle! - chwalił się Karol a na mojej twarzy po raz pierwszy zagościł uśmiech.
- Już nie mogę się doczekać. A co na to Ola? - cały czas śmiałam się.
- No trochę obrażona była.. Ale wiesz, kolacja, kwiaty i pierścionek powinny to załatwić - zapewniał
- Chcesz się oświadczyć? Jejku, to takie romantyczne!
- Tak dokładnie. Wiesz co, ja muszę kończyć, bo Ola właśnie wróciła. Nie wydaj mnie! Będziemy o 18:30 - powiedział
- Dobrze, czekamy! Pa! - pożegnałam się z kuzynem.
Spojrzałam na zegar, który wskazywał 14:48.
- Matylda! - krzyknęłam
- Tak mamo? - zapytała
- Jedziesz ze mną do sklepu czy zostajesz sama w domu? Karol z Olą przyjadą na kolację - poinformowałam córkę.
- Dobrze, to poczekasz na mnie 10minut? Muszę się ubrać.. - powiedziała zrezygnowana.
- Chodź tutaj.. - pokazałam miejsce w kuchni obok mnie.
- Coś się stało?
- Przepraszam Cię za rano.. - zaczęłam
- Ale mamo! - przerwała mi. - to ja powinnam Ciebie i Conte przeprosić.. bo..bo ja nie powinnam. Mogłam pogadać z Tobą abyśmy razem pojechały a nie próbować sama. Przepraszam - przytuliła się do mnie a mi ulżyło. Po kilku minutach siedziałyśmy już w samochodzie i zmierzałyśmy w kierunku sklepu Piotr&Paweł. Do swojego koszyka zebrałyśmy rzeczy które potrzebowałam do przygotowania kolacji. Będąc przy kasie zapłaciłam za zakupy kartą a następnie razem z Matyldą spakowałam torby do bagażnika auta. Około 17 wróciliśmy do domu.
-Mamoooo, Conte napisał, o której ma dzisiaj być - krzyknęła Julka grająca w "Pou" na moim telefonie.
- Napisz, że o 18:15 - powiedziałam, a moja córka wykonała moją prośbę.
Gdy kolacja była już podana do drzwi zapukał Conte. Nie był sam.
- Co wy tutaj tak wcześnie? - powiedziałam w kierunku Karola i Oli
- Facu nas zabrał po drodze - uśmiechnęła się Ola.
- Wchodźcie - pokazałam ręką na salon.
- Karooooooooool! - przybiegła Matylda.
- Matyyyyyyldzia - zachował się tak samo chuderlak.
Kiedy już mała pogadała z Karolem, zasiedliśmy do stołu. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się oraz spożywaliśmy koreczki. Nagle ktoś zadzwonił na dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę! - wyrwał się Kłos. Po chwili wrócił do nas z wielkim bukietem różowych tulipanów. Uklęknął przed Olą, wyjął czerwone pudełeczko i powiedział..
- Olu, czy.. czy wyjdziesz za mnie? - dziewczyna miała łzy w oczach.
- Romantycznie! - zwróciłam się do mojego chłopaka
- A może..
- No chyba.. nie myślisz, że ..
- Myślę, ale nie teraz - odetchnęłam z ulgą.
- To dobrze - przytuliliśmy się.
Kolacja trwała nadal. W końcu przyszedł czas na główne danie. Ryba w sosie czosnkowym z sałatką oraz makaronem.
- Ble! - powiedziała Matylda
- Ej! Jak Ty się zachowujesz, Matyldzia!
- Przecież dobrze wiesz, ze nie lubię groszku!
- Przepraszam, zapomniałam..
- Zapomniałaś też o tym, ze ciągle mnie okłamujesz?! - krzyknęła na co ja zrobiłam wielkie oczy.
- Rozmawiałam z dziadkiem! Znam całą prawdę. Całe życie mnie okłamujesz! Nienawidzę Cię!
- Matylda.. co on ci powiedział? On kłamie, bo chce Cię mi odebrać!
- Tłumacz sobie eee mamo? Każdy popełnia błędy, ale nie takie jak Ty! - powiedziała po czym wybiegła do swojego pokoju. Chciałam pójść za nią, lecz Karol zatrzymał mnie.
- Ja pójdę. Spokojnie. Ochłoń.
- Kochanie, masz napij się - Conte podał mi szklankę wody.
- Ola.. co ja mam robić..
- Poczekaj, może Karol coś załatwi. - przytuliła mnie przyszła panna Kłos..
*Karol*
- Matylda? - zapukałem do jej pokoju.
- Co chcesz - odburknęła
- Porozmawiajmy - próbowałem załagodzić sytuację.
- O czym.. - powiedziała niechętnie.
- Co powiedział Ci dziadek?
- Interesuje Cię to w ogóle?
- Tak - zapewniałem.
- Bo wiesz wujku.. Ja.. Ja uciekłam dzisiaj z domu babci i pojechałam do szpitala. Znalazłam jakąś wizytówkę szpitala, w którym jest dziadek i tam pojechałam. Noo.. No i mówił mi, ze Julka.. No moja mama.. Nie chce mu pomoc a on jest bardzo chory. No i opowiedział mi, ze mama się z kimś założyła i ze zaszła w ciążę ze mną. Mama mówiła zupełnie co innego jak już tutaj z nią byłam. I ze powinnam jemu wierzyć, bo z nim spędziłam całe życie..
- Mała, a wiesz, ze to nie tak?
- To jak?
- Bo to było tak.. Ja i twoja mama mieliśmy 17 lat. I twój tata, ten Mateusz co podobno wręczył ci kopertę z listem to on właśnie się założył. I potem mama była w ciąży z Tobą. Urodziła Cię i dziadek Cię zabrał od niej. To, ze jest bardzo chory to prawda, ale po tym co zrobił Twoja mama nie mogła mu pomóc. Musisz to zrozumieć. Wiesz, żyjemy w świecie gdzie kłamstwo gra główna rolę. - wtedy Matylda wtuliła się we mnie. - Uważam,ze powinnaś pogadać z Julą, chociaż się postaraj! - uśmiechnąłem sie.
- No dobrze.. - powiedziała niechętnie.
*Julka*
Gdy Karol wszedł do salonu, w momencie wstałam.
- I co?
- Ona wierzy twojemu ojcu. Daj jej czas. Przyjadę jutro z nią jeszcze pogadać. Oczywiście powiedziałem jej prawdziwą wersję.
- Dziękuję - powiedziałam ze łzami w oczach.
- My już będziemy się zbierać. Musisz odpocząć. Będę jutro o 10. Pamiętaj, ze jutro mamy tylko po południowy trening.
- Dobrze, dziękuję! Kocham Cię, jesteś dla mnie jak brat - przytuliłam się do siatkarza.
- Facu zostaniesz?
- Zostanę - uśmiechnął się.
- Niech wszystko się wreszcie ułoży..
-------------------
No i mamy to!
Czy ktoś z Was tego się spodziewał? :)
Przepraszam, za wszelkie błędy, ale blogger nie wszystko podkreśla!
Niech każdy zostawi ślad , bo ostatnio mała aktywność!
o wow!!!
OdpowiedzUsuńMatylda taka buntowniczka xD
Hmm ciekawe co będzie dalej
Karol i ta miłość z ruterem mmmmrrr xD
Karol i oświadczyny!! Aaa mega *08
Buziol :*
Tak miłość z rutereeem wygrywa! ;*
Usuń:)
OdpowiedzUsuń;*
UsuńReklama z routerem najlepsza! Są oświadczyny, tak <3 Pewnie się wykosztował na ten brylant :D Super, że cię mogłam zainspirować, Karol to taki psycholog jak Ty dla mnie XD A Matylda jeszcze zrozumie...
OdpowiedzUsuńTeraz Karol musi kupić sobie nowe ząbki :D #NataliaTwoimPsycho
UsuńDobrze, że Matylda się znalazła :')
OdpowiedzUsuńSuper wykorzystana reklama z routerem :D
Oświadczyny *O*
Tylko ta końcówka, ehh.. :(
Ale czekam na następny :*
Koniec musiał być taki xd ;*
UsuńAleż mi napedzilas stracha. Juz sobie wkrecalam, że Matylda zostala porwana czy coś:(
OdpowiedzUsuńNa szczescie sie znalazła. Nie cierpie ojca Julki. Jak on w ogole smie opowiadac malej takie klamstwa?!
Karol wygral rozdzial. Dobrze, ze panna Kłos ma przy sobie kogos takiego jak on.
Czekam z utesknieniem na kolejny:*
Chciałam tak zrobić, ale to za wcześnie na takie akcje! :) Ojciec Julki chyba się już nie pojawi!
UsuńAleż mi napedzilas stracha. Juz sobie wkrecalam, że Matylda zostala porwana czy coś:(
OdpowiedzUsuńNa szczescie sie znalazła. Nie cierpie ojca Julki. Jak on w ogole smie opowiadac malej takie klamstwa?!
Karol wygral rozdzial. Dobrze, ze panna Kłos ma przy sobie kogos takiego jak on.
Czekam z utesknieniem na kolejny:*
Kurcze, super rozdział :-D tyle rzeczy się wydarzyło i te opowieści dziadka i mega oświadczyny xd brak mi słów :-)
OdpowiedzUsuńOj tam! :)
UsuńJak dobrze, że Małej się nic nie stało UFFFF ;) bo już zaczynałam wierzyć w scenariusz Julki. Super, że Karol oświadczył się Oli i fajnie, że zrobił to w takim gronie ^^ szczęścia dla tych zakochańców ;D
OdpowiedzUsuńKłosik ma dobry wpływ na Matyldę...mała się buntuje, bo czuję się zraniona i juz sama nie wie komu ma wierzyć...
Pozdrawiam ;**
Ma dobry. Klosik bawi się w psychologa ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń