sobota, 9 kwietnia 2016

Rozdział 14 "Wysłuchaj mnie!"

*Julia*
Przez 3 dni mijaliśmy się bez słowa na hali. Nigdy nie myślałam, że będę dzielić serce z jakimkolwiek mężczyzną, a co dopiero że oddam mu je w całości. Boli mnie to, że unikamy siebie nawzajem - rozmyślałam w drodze do domu. Gdy tylko zaparkowałam samochód, wyszłam na 3 piętro i otworzyła drzwi do mieszkania. O dziwo było puste. Nagle zza firanki wybiegła Matylda, moja Mama oraz Ola wraz z Karolem trzymającym tort. 
- O co chodzi? - zapytałam niepewnie. 
- Przecież masz urodziny! - powiedział uradowany Karol
- A faktyczne! dziś 26 marca.. zapomniałam - powiedziałam
- Nic się nie stało mamo ważne, że już pamiętasz - przytuliła się do mnie Matyldzia po czym podała mi małą torebeczkę. Otworzyłam ją i zobaczyłam piękny złoty wisiorek z Apratu. 
- Dziękuję, wykrztusiłam z siebie. 
Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy deser. Dużo rozmawialiśmy o przyszłości. Przez chwilę zapomniałam o Facundo. Około 21 Karol i Ola wrócili do siebie. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się w mojej sypialni zabierając moją ulubioną książkę z regału. Po chwili obok mnie zjawiła się moja córka. 
- Mamo.. czy musimy iść spać?  Możemy sobie  trochę porozmawiać ?
-Całą noc, jeśli chcesz - uśmiechnęłam się. Matylda położyła się obok mnie. Wzięłam laptopa i zaczęłyśmy oglądać " Potwory i spółka". Po około 30 minutach dołączyła do nas moja mama. Przyniosła dla nas gorące kakao oraz albumy z moimi zdjęciami z dzieciństwa. Świetnie się bawiłyśmy oglądac stare zdjęcia. Około 2:35 Matyldzia zasnęła a mama poszła do swojej sypialni. Sprawdziłam telefon, czy nie ma żadnych wiadomości od Conte, lecz tylko się zawiodłam. Odłożyłam urządzenie i oddałam się w ramiona Morfeusza. 

- Mamooo! Wstawaj! - usłyszałam gdy tylko otworzyłam oczy. 
- Już wstaje - uśmiechnęłam się. Gdy tylko przeciągłam się na łóżku, wstałam i przygotowałam śniadanie dla naszej trójki. Zegarek wskazywał 9:11, więc mój narzeczony nie powinien już spać. Postanowiłam do niego zadzwonić. Pierwszy.. drugi.. trzeci sygnał dalej nic. Kiedy śniadanie było gotowe podałam małej. Udałam się do sypialni i ubrałam się, aby pojechać do Facundo i zobaczyć co się z nim dzieje. Około 10:30 pojechałam pod blok przyjmującego. Miałam szczęście, ponieważ akurat wracał z porannego joggingu. 
- Hej - próbowałam pocałować go w policzek, lecz on odepnął mnie. 
- Czego chcesz. Tyle się nie odzywasz a teraz jeszcze tutaj przychodzisz? - powiedział zdenerwowanym głosem.
- O co Ci chodzi? Miałam dać ci kilka dni czasu abyś mógł to wszystko przemyśleć.. - powiedziałam niepewnie.
- Mogłaś wole nie przychodzić - dalej był zdenerwowany.
- I co, chcesz teraz rzucić naszą przyszłość? - wykrzyczałam.
- Idź już. Tak będzie lepiej.. a.. i wszystkiego najlepszego - rzucił i wszedł do klatki. Po moich policzkach zaczęły spływać pojedyńcze łzy. 



Wróciłam do domu i zamknęłam się w swoim pokoju jak nastolatka co dopiero zerwała z chłopakiem. W sumie, przecież tak się stało. Leżałam na łóżku i gapiłam w sufit. Nagle mój telefon zaczął wibrować. To Karol.
- Hej, jak po urodzinach? - zapytał pełny pozytywnej energii.
- Hej, spotkajmy się - powiedziałam stanowczo. 
- Będę za 10 minut - rozłączył się. 
Zgodnie z obietnicą po 10 minutach w moim domu, a dokładnie w mojej sypialni zjawił się Kłos. 
- Co się stało, Julek - zapytał gdy tylko zobaczył moje zapłakane oczy.
- On.. zerwał ze mną.. - mocniej wtuliłam się w środkowego i zaczęłam znowu płakać. 
- Jak to? Podał powód? - pytał siatkarz
- Nie, nie podał. - powiedziałam przez łzy.
- Wiesz, że wziął wolne i wyjeżdza?
- Co jak to? Kiedy? - pytałam
- Jutro o 13:35 ma odlot z Łodzi do Argentyny - poinformował mnie
- Pojedziesz ze mną?
- Tak - uśmiechnął się. Karol posiedział ze mną jeszcze kilka godzin, po czym wrócił do domu. Udałam się do łazienki i wzięłam długą kąpiel a następnie położyłam się na łóżko. Łzy ponownie zaczęły płynąć z moich oczu. Wszystkie wspomnienia związane z Facundo powróciły. Pierwsze nasze spotkanie, szczera rozmowa, pierwszy pocałunek, randka.. miałam dość. Starałam się zasnąć jak najszybciej i tak się stało. 
Rano gdy tylko otworzyłam oczy, zaczęłam pakować torbę na lotnisko. 
- Mamo! - krzyknęła Matylda gdy tylko zobaczyła mnie w salonie
- Cześć skarbie, przepraszam Cię bardzo za wczoraj, ale miałam słabszy dzień - skłamałam, przecież nie powiem jej prawdy. - Jak wrócę wieczorem to nadrobimy. 
- Dobrze, kocham Cię - przytuliła się.
- To ja już uciekam. Do wieczora skarbie - ucalowalam ja w policzek. 
Wsiadlam do samochodu i pojechałam na osiedle mojego kuzyna, który czekał pod swoim blokiem.
 - Hej Julek! - dał mi buziaka w policzek - Mogę ja prowadzić? - zapytal
- Tak - podałam kluczyki i przesiadłam się na miejsce pasażera. Droga minęła nam szybko. Około 12 byliśmy już na lotnisku. Próbowałam odszukać wzrokiem Facundo, lecz nigdzie go nie było. Po chwili ktoś stanął za mną.
 - Po co tu przyjechałaś i skąd wiesz, ze wyjeżdżam? - usłyszałam męski głos. Obiecałam się i wpadłam w ramiona przyjmującego.
- Porozmawiać - powiedziałam dość poważnie.
- Nie mamy o czym. Z nami koniec - powiedział. Chciał odejść lecz ja mu nie pozwoliłam i wpiłam się w jego usta. Jednak on odrzucił  mnie. Nagle zrobiło mi się słabo i upadlam. Obudzilam się na izbie przyjęć w jednym z bełchatowskich szpitali.


- Julek! - podszedł do mnie Karol
- Gdzie Facundo? - zapytałam
- Wyleciał. Przykro mi - powiedział smutnym głosem. Przez chwilę milczeliśmy. Nagle do sali wpadł lekarz.
- Dzień dobry Pani Julio, nazywam się Patryk Eszner i bede Pani lekarzem prowadzącym.
- Dzień dobry. Przecież nic mi nie jest.
- No nie powiedział bym. Kiedy miała Pani ostatni okres?
- Jakieś 1,5 miesiąca temu - odpowiedziałam. 
- No to by się zgadzało. Gratuluję. Będzie Pani mamą. - powiedział doktor Eszner. Po tych słowach moje serce pękło na pół. Po raz drugi zostane matką. Mój narzeczony rzucił mnie z byle jakiego powodu. Mój świat zawalił się. 
- Jest Pan pewien?
- W stu procentach - powiedział zdecydowanie.
- Proszę o wypis, nie mogę tutaj zostać. 
- To Pani decyzja, proszę chwilę poczekać, zaraz pielęgniarka przyniesie papiery.
- Dziękuję - powiedzialam zrezygnowanie.. 

*Facu*
- Stary, no i co mnie to obchodzi. Ona już dla mnie nic nie znaczy! - krzyknąlem przez telefon do przyjaciela.
- Julka jest w ciąży - powiedział Karol
- Że co? Teraz to mnie wrabiasz! Nara! - rzuciłem telefon na łóżko. 
Po tym wszystkim co powiedział mi Andrzej, nie mam zamiaru dłużej być z Julką. Zdradziła mnie. Nawet nie chce słuchać jej wyjaśnień. Zmęczony podróżą polozylem się spać. 

*4 miesiące później* 
Będąc w Polsce, mijałem się z Julką na hali. W końcu razem pracowaliśmy. Widziałem jak cierpi widząc mnie. Jej brzuch zaokrąglał się każdego dnia. W końcu pewny siebie postanowiłem porozmawiać z nią o przyszłości naszego dziecka. 
- Hej - powiedziałem gdy tylko ją zobaczyłem.   
- Hej, jak tam? - zapytała.
- Będziemy mogli się spotkać wieczorem w naszej ulubionej restauracji? Chciałbym porozmawiać. 
- Tak, spoko. Nie ma problemu - uśmiechnęła się do mnie. 
- Do zobaczenia o 20 - próbowałem dać jej całusa w policzek, lecz odsunęła się. 
O 19:45 byłem już w restauracji w centrum Bełchatowa. Poprosiłem kelnera o dwie porcje tego co zwykle Po drodze kupiłem różowe tulipany, takie jakie Julka uwielbia.  Gdy tylko pojawiła się w lokalu postanowiłem jej wysłuchać.  
 
 
- Cześć - uśmiechnąłem się. 
- Hej - przytuliła się do mnie a moje serce zabiło szybciej. - O czym chcesz porozmawiać? - zapytała
- O nas. Wtedy nie potrafiłem myśleć racjonalnie. Kiedyś po jakimś treningu ja i Andrzej poszliśmy na piwo. Powiedział mi, że zdradziłaś mnie z nim a ja głupi uwierzyłem. Powinienem Cię wysłuchać, a nie zostawiać Cię na dodatek w takim stanie. Proszę wybacz mi.. - powiedziałem w Jej kierunku. Wtedy ona chwyciła moją dłoń.
- Nie zdradziłam Cię. Wyjaśnimy z nim to razem. A teraz odbudujmy wszystko, pobierzmy się, zamieszkajmy razem i wychowajmy nasze dziecko - uśmiechnęła się.
- Kocham Cię Jula.. tak bardzo Cię kocham - powtarzałem
- Zapomnijmy o tamtym. Chcesz znać płeć? - zapytała
- No pewnie, że tak! - powiedziałem podekscytowany.
- Chłopczyk - wyszeptała po czym dotknęła swojego brzucha.
Kelner przyniósł zamówione danie. Spożyliśmy je wymieniając się spojrzeniami. Gdy zjedliśmy posiłki, wyszliśmy z restauracji i udaliśmy się na długi spacer. Byłem bardzo szczęśliwy, że znowu mogę ją mieć przy sobie, razem z tym maleństwem, które nosi pod swoim sercem..

-----------
Mamy 14! Czy ktoś spodziewał się tylu wydarzeń naraz? 
Liczę, że zostawicie komentarz! Każdy komentarz to motywacja do kolejnych rozdziałów!
Przepraszam, że zaniedbałam Wasze blogi brakiem komentarzy! Nadrobię to wszystko po egzaminach! :)



8 komentarzy:

  1. O matko, co się działo w tym rozdziale :o Nigdy nie spodziewałabym się, że Conte zerwie z Julką po tych wszystkim co przeszli, wierząc jakiemuś głupiemu słowu Andrzeja... I to jeszcze wiedząc, że jest w ciąży. Na miejscu Julii nie potrafiłabym po tylu miesiącach tak łatwo wybaczyć, nigdy. Podziwiam ją i to, co musiała znieść.
    Najlepszy rozdział ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku mega rozdział 😀. Nie spodziewałam się że Conte zerwie z Julką. A kto do tego doprowadził nie kto inny jak Wrona. Conte mógł mu nie uwierzyć. Dobrze że się pogodzili. I ten dzidziuś WOW.👍Genialnie. ❤💖

    Zapraszam do siebie w chwili wolnego czasu :)

    http://zyciemkierujaprzypadki.blogspot.com/2016/04/rozdzia-13.html?m=1

    Pozdrawiam i weny życzę 😘

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku mega rozdział 😀. Nie spodziewałam się że Conte zerwie z Julką. A kto do tego doprowadził nie kto inny jak Wrona. Conte mógł mu nie uwierzyć. Dobrze że się pogodzili. I ten dzidziuś WOW.👍Genialnie. ❤💖

    Zapraszam do siebie w chwili wolnego czasu :)

    http://zyciemkierujaprzypadki.blogspot.com/2016/04/rozdzia-13.html?m=1

    Pozdrawiam i weny życzę 😘

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja pitole! Xd wrona to jednak cham i przekonałam sie o tym 2 razy w swoim życiu!😂 Jezusie co tu sie działo!? To zerwali tu ciąża, tu sie pogodzilu..jezusie zawał xd ale wiesz że to z przyzwyczajenia po moim blogu z Kubiakiem to ja zawal przechodze prawie codziennir xd
    Buziol ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Tyle emocji różnego rodzaju =-O widać jak może wpłynąć trzeci człowiek na coś co dla kogoś jest ważne i tak jest również w życiu codziennym. Super rozdział, jesteś mega :-D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet nie masz pojęcia, jakie masz szczęście, ze się pogodzili :')
    Przez tą akcję na lotnisku, miałam łzy w oczach XD
    Ale najbardziej cieszę się z ciąży 😍😍
    Bardzo się podoba :* takze z mojej strony to tyle ✋

    OdpowiedzUsuń