*Julia*
- Cholera jasna! - denerwuje się gdy przez zasłony mojej sypialni przenikają promienie słońca. Przewracam się na drugi bok i patrzę na zegarek, który wskazuje 7:38. Niespodziewanie do mojej sypialni wpada Ola, Manu Conte oraz Vatsana.
- Ola? A Ty nie z małą? - zapytałam zdziwiona.
- Wiktoria została u dziadków. Przecież nie mogłam opuścić ślubu mojej najlepszej przyjaciółki! - powiedziała.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się.
Vatsana wraz z Manu pociągnęła mnie za rękę i zaprowadziła do łazienki.
- Masz 20 minut na ogarniecie się. My w tym czasie przygotujemy śniadanie. - powiedziała siostra Conte. Po 20 minutach byłam już w jadalni przebrana w luźniejsze ubranie z związanym kokiem na głowie.
- Jedz - Ola podała mi miskę płatków owsianych.
- Ola? A Ty nie z małą? - zapytałam zdziwiona.
- Wiktoria została u dziadków. Przecież nie mogłam opuścić ślubu mojej najlepszej przyjaciółki! - powiedziała.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się.
Vatsana wraz z Manu pociągnęła mnie za rękę i zaprowadziła do łazienki.
- Masz 20 minut na ogarniecie się. My w tym czasie przygotujemy śniadanie. - powiedziała siostra Conte. Po 20 minutach byłam już w jadalni przebrana w luźniejsze ubranie z związanym kokiem na głowie.
- Jedz - Ola podała mi miskę płatków owsianych.
Z niechęcią spożyłam posiłek. Gdy skończyłam udałam się do pokoju aby przygotować fryzurę oraz paznokcie.
- Ślicznie wyglądasz - powiedziała moja mama stojąc w drzwiach.
- Dziękuję - obróciłam się w jej stronę.
- Mam coś dla Ciebie - podała mi pudełeczko. - To dla Ciebie ode mnie. Otwórz. - powiedziała. Zgodnie z prośbą otworzyłam małe niebieskie pudełeczko, w którym znajdował się łańcuszek na kostkę. Widniała na nim dzisiejsza data. Od razu go założyłam.
- Ślicznie wyglądasz - powiedziała moja mama stojąc w drzwiach.
- Dziękuję - obróciłam się w jej stronę.
- Mam coś dla Ciebie - podała mi pudełeczko. - To dla Ciebie ode mnie. Otwórz. - powiedziała. Zgodnie z prośbą otworzyłam małe niebieskie pudełeczko, w którym znajdował się łańcuszek na kostkę. Widniała na nim dzisiejsza data. Od razu go założyłam.
- Dziękuję - przytuliłam rodzicielkę. Zeszłam na dół gdzie znajdowała się moja suknia ślubna.
Ola oraz Manu pomogły mi ją założyć po czym Vatsana zrobiła nam w trójkę zdjęcie "z kija".
Ola oraz Manu pomogły mi ją założyć po czym Vatsana zrobiła nam w trójkę zdjęcie "z kija".
- A ja? Ja też chcę! - Wyrwała się Matylda ubrana w krótką niebieską sukienkę.
- To chodź do nas szybciutko - powiedziała Ola. Zrobiłyśmy masę zdjęć.
- Wrzucę dopiero po
ślubie - powiedziała. - Wiesz, tak aby nie zapeszyć, czy jak to się mówi
- uśmiechnęła się Francuska pochodzenia Azjatyckiego.
- Wyglądasz ślicznie, naprawdę - powiedziała Manu. Nagle zauważyłam, że Ola stoi smutna. Wzięłam ją na rozmowę.
- Co się dzieje?
- Nic, po prostu Ci zazdroszczę.. - przyznała.
- Przecież doskonale wiesz, że już za kilka tygodni to Ty będziesz na moim miejscu.
Gdy tylko wszystkie byłyśmy gotowe wsiadłyśmy do auta i ruszyłyśmy do kościoła, gdzie czekali na nas już goście oraz Facundo z Karolem.
- Gotowa? - zapytał.
- Tak - uśmiechnęłam się i weszliśmy do kościoła. Wiele znajomych Facundo patrzyło na mnie a moi na niego. Nagle zobaczyłam mojego Ojca. W duchu poczułam się lepiej niż przed przyjazdem tutaj. W rogu kościoła zauważyłam Wronę. Byłam przeciwna zaproszeniu akurat jego, ale skoro cała drużyna to cała. Lepiej nie robić głupich i nie potrzebnych kłótni. Nawet nie zorientowałam się kiedy doszliśmy pod ołtarz.
-
Witam wszystkich zgromadzonych. Zebraliśmy się tutaj, aby połączyć
węzłem małżeńskim Facundo Conte i Julię Kłos. Aby ślubowanie
było zgodne, podajcie sobie prawe ręce i powtarzajcie za mną. -
powiedział ksiądz. - " Ja Facundo.."
-
Ja Facundo | Ja Julia | biorę Ciebie Julio za żonę | biorę Ciebie Facu za męża | i ślubuję Ci | miłość | wierność | I uczciwość
małżeńską | Oraz ze Cię nie opuszczę | aż do śmierci | Tak mi dopomóż
Panie Boże wszechmogący | w trójcy jedyny i wszyscy święci | - Facundo . możesz pocałować pannę młodą! - wtedy On musnął moje usta A
wszyscy obecni w kościele wstali i zaczęli bić brawo.
Wyszliśmy z kościoła a nasi znajomi i nasza rodzina na nasz widok zaczęli klaskać w dłonie uradowani i obrzucali nas drobnymi ziarenkami ryżu. Delikatnie muskam wargi Facundo, ale po chwili podeszliśmy razem do gości aby wysłuchać życzeń. Następnie udaliśmy się samochodami na salę weselną, gdzie wykonaliśmy nasz pierwszy taniec po którym został podany obiad oraz lekkie przekąski. Zabawa trwała w najlepsze. Razem z wynajętym fotografem udaliśmy się na sesję ślubną a przy okazji na spacer. Gdy wróciliśmy nasi goście spożywali kolację a my przyłączyliśmy się do nich. Później nadszedł czas na rozmowy z naszymi gośćmi. Na początek podeszliśmy do rodziny Conte.
Wyszliśmy z kościoła a nasi znajomi i nasza rodzina na nasz widok zaczęli klaskać w dłonie uradowani i obrzucali nas drobnymi ziarenkami ryżu. Delikatnie muskam wargi Facundo, ale po chwili podeszliśmy razem do gości aby wysłuchać życzeń. Następnie udaliśmy się samochodami na salę weselną, gdzie wykonaliśmy nasz pierwszy taniec po którym został podany obiad oraz lekkie przekąski. Zabawa trwała w najlepsze. Razem z wynajętym fotografem udaliśmy się na sesję ślubną a przy okazji na spacer. Gdy wróciliśmy nasi goście spożywali kolację a my przyłączyliśmy się do nich. Później nadszedł czas na rozmowy z naszymi gośćmi. Na początek podeszliśmy do rodziny Conte.
- Gratuluję Wam młodzi - powiedziała moja teściowa.
- Dziękujemy, mamo - odpowiedział mój mąż. Przez chwilę jeszcze rozmawialiśmy na różne tematy oraz wyjeździe do Argentyny. Nagle prowadzący zespołu muzycznego poprosił nas na środek. Była już 24:02 więc był czas na rzucanie krawetem i welonem. Gdy wszystkie panny ustawiły się i zaczęły chodzić w kółko rzuciłam welonem. Złapała go Ola. Była bardzo szczęśliwa. Przytuliłam przyjaciółkę i zeszłyśmy na bok.
- A teraz czas na panów! - powiedział muzyczny. Panowie tak samo jak dziewczyny ustawili się w kółku. Kiedy Facu obrócił się w celu sprawdzenia kto złapał jego krawat. Bez żadnych niespodzianek zdobył go Karol. Para oraz my zostaliśmy na parkiecie i zatańczyliśmy romantyczny taniec. Około 3:33 nasi goście zaczęli opuszczać salę i udawać się do hotelu. Z racji tego iż było to tylko jednodniowe wesele nasza impreza zakończyła się.
Rano koło 9:40 obudziło mnie pukanie do drzwi. Conte nie chętnie wstał, założył spodnie i otworzył naszemu rannemu ptaszkowi.
- A teraz czas na panów! - powiedział muzyczny. Panowie tak samo jak dziewczyny ustawili się w kółku. Kiedy Facu obrócił się w celu sprawdzenia kto złapał jego krawat. Bez żadnych niespodzianek zdobył go Karol. Para oraz my zostaliśmy na parkiecie i zatańczyliśmy romantyczny taniec. Około 3:33 nasi goście zaczęli opuszczać salę i udawać się do hotelu. Z racji tego iż było to tylko jednodniowe wesele nasza impreza zakończyła się.
Rano koło 9:40 obudziło mnie pukanie do drzwi. Conte nie chętnie wstał, założył spodnie i otworzył naszemu rannemu ptaszkowi.
- Tataaaaaa - wydarła się Matylda a ja szybko schowałam się pod kołdrę.
- Co ty tutaj tak wcześnie?
- Nie mogłam spać, mogę zostać z Wami? - zapytała
- Tak możesz - nagle poczułam jak ktoś siada mi na nogi.
- Matylda! - wydarłam się na co ona zaśmiała się.
- Przepraszam mamo - przytuliła mnie. Po kilku minutach wstałam i ubrałam się w luźny dresa włosy związałam w warkocza. Spakowałam walizki i w trójkę ruszyliśmy do wyjścia...
*Tydzień później*
- Mamo wstawaj..- próbowała obudzić mnie Matylda
- Jeszcze 5minut.. proszę..
- Za 30 minut musimy jechać na lotnisko. Tak tata powiedział. - wstałam w momencie.
Kilka minut po po 45 minutach, wyruszyliśmy w kierunku Łodzi.
- Macie wszystko? - zapytał mój mąż.
- Tak, wszystko - powiedziałam i chwyciłam Matyldę za rękę.
Usiedliśmy na krzesełkach i czekaliśmy na odprawę. Około 13:40 zapowiedziano nasz samolot. Szybko odbyliśmy odprawę i wsiedliśmy do Boeinga lecącego do Argentyny. Po wystartowaniu Matylda zasnęła a Facu objął mnie ręką i obejrzeliśmy film. Gdy wylądowaliśmy obudziliśmy Matyldę i wyszliśmy na płytę lotniska gdzie czekała na nas Cami.
-Witaj kochana! - przywitałam się.
- Witaj, nareszcie jesteście! Chodźcie tam na parkingu mam samochód. Gdy byliśmy już w domu rodzinnym mojego męża, przywitał nas jego Ojciec - Hugo.
- Chodź - pociągnął mnie Facu i zabrał do sypialni.
- A Matylda? - zapytałam
- Matylda będzie w pokoju z Cami - uśmiechnął się. Moja córka przybiegła za nami. Wszyscy razem wyszliśmy na balkon skąd był widok na panoramę miasta.
- Chodźmy tam! - powiedziała mała i pociągła nas ze sobą.
Spacerowaliśmy po plaży trzymając się za ręce. Matyldzia biegła przed nami i bawiła się najlepiej na świecie. Po chwili Facu przerzucił mnie i wylądowaliśmy na ciepłym piasku. Chłopak musnął moje usta. Gdy zaczął mnie łaskotać zaczęłam kopać go po tyłku. Podniósł mnie i szliśmy dalej. Uśmiecham się do niego, zakochana nieco bardziej niż trzydzieści sekund temu.
- Czasami w życiu zdarzają się rzeczy, których nie planujemy. Tak właśnie było z nami. Wszystko, co możemy teraz zrobić, to pogodzić się z tym i zacząć układać nowy plan. - powiedział
- Przecież Każda chwila jest dobra, aby zmienić swoje życie. A ja to zrobiłam, dzięki Tobie - musnęłam jego policzek. Następnym naszym przystankiem była mała restauracja znajdująca się tuż obok plaży. Zamówiliśmy kurczaka z sosem oraz sałatką. Około 19 wróciliśmy do domu. Zmęczona Matylda szybko zasnęła w pokoju Cami a my postanowiliśmy obejrzeć kolejny romantyczny film. Zasnęłam szybciej niż skończył się. Facundo odłożył laptopa, dał rękę na brzuch oraz przytulił mnie do siebie..
-----
I Mamy ślub, podróż poślubną i wiele innych rzeczy!
Krótko po krótko, ale wolę rozlożyć to wszystko na więcej rozdziałów :)
Do soboty!
ZOSTAW KOMENTARZ!
- Co ty tutaj tak wcześnie?
- Nie mogłam spać, mogę zostać z Wami? - zapytała
- Tak możesz - nagle poczułam jak ktoś siada mi na nogi.
- Matylda! - wydarłam się na co ona zaśmiała się.
- Przepraszam mamo - przytuliła mnie. Po kilku minutach wstałam i ubrałam się w luźny dresa włosy związałam w warkocza. Spakowałam walizki i w trójkę ruszyliśmy do wyjścia...
*Tydzień później*
- Mamo wstawaj..- próbowała obudzić mnie Matylda
- Jeszcze 5minut.. proszę..
- Za 30 minut musimy jechać na lotnisko. Tak tata powiedział. - wstałam w momencie.
Kilka minut po po 45 minutach, wyruszyliśmy w kierunku Łodzi.
- Macie wszystko? - zapytał mój mąż.
- Tak, wszystko - powiedziałam i chwyciłam Matyldę za rękę.
Usiedliśmy na krzesełkach i czekaliśmy na odprawę. Około 13:40 zapowiedziano nasz samolot. Szybko odbyliśmy odprawę i wsiedliśmy do Boeinga lecącego do Argentyny. Po wystartowaniu Matylda zasnęła a Facu objął mnie ręką i obejrzeliśmy film. Gdy wylądowaliśmy obudziliśmy Matyldę i wyszliśmy na płytę lotniska gdzie czekała na nas Cami.
-Witaj kochana! - przywitałam się.
- Witaj, nareszcie jesteście! Chodźcie tam na parkingu mam samochód. Gdy byliśmy już w domu rodzinnym mojego męża, przywitał nas jego Ojciec - Hugo.
- Chodź - pociągnął mnie Facu i zabrał do sypialni.
- A Matylda? - zapytałam
- Matylda będzie w pokoju z Cami - uśmiechnął się. Moja córka przybiegła za nami. Wszyscy razem wyszliśmy na balkon skąd był widok na panoramę miasta.
- Chodźmy tam! - powiedziała mała i pociągła nas ze sobą.
Spacerowaliśmy po plaży trzymając się za ręce. Matyldzia biegła przed nami i bawiła się najlepiej na świecie. Po chwili Facu przerzucił mnie i wylądowaliśmy na ciepłym piasku. Chłopak musnął moje usta. Gdy zaczął mnie łaskotać zaczęłam kopać go po tyłku. Podniósł mnie i szliśmy dalej. Uśmiecham się do niego, zakochana nieco bardziej niż trzydzieści sekund temu.
- Czasami w życiu zdarzają się rzeczy, których nie planujemy. Tak właśnie było z nami. Wszystko, co możemy teraz zrobić, to pogodzić się z tym i zacząć układać nowy plan. - powiedział
- Przecież Każda chwila jest dobra, aby zmienić swoje życie. A ja to zrobiłam, dzięki Tobie - musnęłam jego policzek. Następnym naszym przystankiem była mała restauracja znajdująca się tuż obok plaży. Zamówiliśmy kurczaka z sosem oraz sałatką. Około 19 wróciliśmy do domu. Zmęczona Matylda szybko zasnęła w pokoju Cami a my postanowiliśmy obejrzeć kolejny romantyczny film. Zasnęłam szybciej niż skończył się. Facundo odłożył laptopa, dał rękę na brzuch oraz przytulił mnie do siebie..
-----
I Mamy ślub, podróż poślubną i wiele innych rzeczy!
Krótko po krótko, ale wolę rozlożyć to wszystko na więcej rozdziałów :)
Do soboty!
ZOSTAW KOMENTARZ!
Po ostatnim numerze nie zaprosiłabym Wrony na ślub... Ale nic nie odwalił, więc ma szczęście. Nareszcie zakochańce po tylu przejściach są razem ❤ To urocze, że Matylda już mówi do Facu "tato" :D oby ich przygoda w Argentynie się udała!
OdpowiedzUsuńOhoho grubo że zaprosili Wronke na ślub. Ja bym pokazała mu fukersa u niech wywala. Aleee świetnie że są juz małżeństwem! <3
OdpowiedzUsuńŚwietne jest to iż mimo Matylda nie jest jego córką mówi do niego tato <3
Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze!
Buziol :*
Super
OdpowiedzUsuńCudo! ♥
OdpowiedzUsuńWrona na ślubie.. no trudno xd
Tak strasznie podobają mi się te słowa na końcu, które mówi Facu *.*
No i oczywiście mega się cieszę, że wreszcie są małżeństwem :D
Romantyczne.<3 Buziaki. ;*
OdpowiedzUsuń