sobota, 30 stycznia 2016

Rozdział 4 "Uczymy się na błędach" *przeczytaj notkę!*

*Julka*
Kolejne dni razem z Karolem i Olą spędziłam w domu. Ja, Kłos oraz Wlazły ucierpieliśmy najbardziej. Nie polecieliśmy ze Skrą do Włoch. Od czasu powrotu do Bełchatowa nie miałam kontaktu z Conte. Podejrzewam, ze przestraszył się tego co wyznałam. Prawda i tak w końcu by się wydała. Gdy tylko wróciłam do zdrowia wyprowadziłam się od przyszłych państwa Kłosów, zadzwoniłam do rodziców i oznajmiłam, że spędzę u nich najbliższe kilka dni. Spakowałam torbę A następnie wsiadłam do samochodu i odjechałam w kierunku Katowic.
- Cześć! - krzyknęłam wchodząc do domu.
- Cześć! Córeczko! - powiedziała mama i mnie przytuliła. - Matylda jeszcze w szkole, chodź dam ci obiad i coś ciepłego do picia.
Gdy tylko Matylda wróciła od razu porwała mnie do swojego pokoju.
- Ej! Wiesz, ze wujek Karol mi powiedział że masz chłopaka? - powiedziała na co na już knułam plan zemsty dla Chuderlaka.
- Matyldzia, to nie jest mój chłopak tylko mój przyjaciel. Wujek Karol troszeczkę przesadził. Odrób zadania do szkoły a później pójdziemy na spacer - uśmiechnęłam się.
Zgodnie z obietnicą po kilku godzinach wyszliśmy całą rodziną na spacer do Parku gdzie wszyscy dobrze się bawiliśmy. Gdy wracaliśmy zaczął padać śnieg a Matylda łapała pojedyncze płatki śniegu do swoich rąk. Będąc w domu, spożyliśmy kolację a gdy moja córka zasnęła postanowiłam porozmawiać z rodzicami. Widziałam, ze działo się coś z nimi więc postanowiłam zapytać wprost.
- Co się dzieje?
- Co ma się dziać? - zapytał Tata
- Przecież widzę..
- Piotrek, powiedzmy jej.. - zaczęła mama
- Córeczko.. usiądź.. - poprosił
- Jula, ja i Tata nie możemy dłużej zajmować się Matyldą.. wyjeżdżamy. - do oczu napłynęły mi łzy a do głowy pytanie.. dlaczego?! Nic nie odpowiedziałam - Kończysz studia, masz pracę, wsparcie Karola. Czas też aby powiedzieć Matyldzie prawdę teraz niż później.. - powiedziała mama
- Dokąd i na jak długo?
- Do Włoch. Tata dostał lepszą pracę.
- I zamierzacie tak to wszystko rzucić? Zostawić mnie? Matyldę? Naprawdę? Praca ważniejsza niż rodzina? Przecież mamy wszystko..

- To nowe możliwości.. - powiedział Tata. Wybiegłam z domu strzelając drzwiami.
Szybko wybrałam numer do Karola i odpowiedziałam mu całą sytuację..
Wróciłam około 3 w nocy. Chodziłam po mieście i rozmyślałam jak będzie dalej, w końcu nie codziennie wyznaje się małej dziewczynce, ze jest się jej mamą. Wzięłam szybką kąpiel po czym zasnęłam.

Kilka dni później.. 
Przez cały pobyt w Katowicach, nie odezwałam się do rodziców od czasu kłótni. Spakowałam torbę Matyldy i jej ulubione zabawki.
- My już lecimy. Pa.. - pożegnałam się
- Do zobaczenia, kochamy Was. Widzimy się za kilka miesięcy! - próbowali złagodzić sytuację. Włożyłam do bagażnika rzeczy, wsiadłam do samochodu od strony kierowcy i ruszyłam do domu wraz z moją córką. Po kilku godzinach byłyśmy na miejscu. Matylda od razu po wejściu do mieszkania położyła się w sypialni a ja na spokojnie mogłam przygotować nam kolacje. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Wyjrzałam przez wizjer i zobaczyłam Conte z dużą czekoladą  oreo oraz kwiatami. Otworzyłam drzwi i wpuściłam go do środka.
- Przepraszam za to, ze się nie odzywałem. Musiałem to przemyśleć. Mimo tego wszystkiego dalej chce walczyć o Ciebie. - podszedł i mnie przytulił
- Chcesz ją poznać?
- Chce, bardzo chcę - powiedział zdecydowanie.
- Usiądź. Zjesz z nami?
- Czyli jest tutaj? - zapytał na co ja z uśmiechem pokiwałam głową. Gdy tylko podałam zrobione przeze mnie spaghetti, obok siatkarza siedziała już Matylda i z uwagą mu się przyglądała. W trójkę spożyliśmy posiłek w miłej atmosferze. Około 21 Matylda była już w  łóżku, więc mogłam się zająć moim gościem.
- To skoro ja powiedziałam już coś o sobie może teraz ty? - zaproponowałam z uśmiechem na twarzy.
- Jak już wiesz.. nazywam się Facundo Conte.. - zaczął się śmiać.  - A tak serio to.. jestem i żyje, mam się dobrze i jestem bardzo zakochany w pewnej dziewczynie - moje serce zaczęło bić mocnej.
- A jak to było z po poprzednia dziewczyną, jeżeli mogę zapytać?
- Emma? Była siatkarką. Byliśmy zaręczeni, lecz okazało się, ze mnie zdradziła i zaszła w ciążę ze swoim kochankiem. Tłumaczyła się chwilami słabości, moja nie obecnością i różnymi pierdołami. Nie chciałem być dalej okłamywany. Zerwaliśmy, na jakieś pół roku przed moim powrotem na sezon do Polski. - powiedział


- Przykro mi..
- Da się żyć. Kiedyś w końcu uda mi się kogoś znaleźć.. W sumie już znalazłem, ale decyzja należy tylko i wyłącznie do Ciebie. Dam ci tyle czasu ile potrzebujesz - przytulił mnie.
- Dziękuję! Będziesz jutro na treningu prawda?
- Tak.. A zabierzesz Matyldę?
- Raczej tak, nie mam jej z kim zostawić.. Nie będę męczyć Oli Karola, bo w końcu jest w ciąży i musi odpoczywać
- Hahahaha, czyli rodzina Kłosów się powiększy? Znowu urodzi się coś takiego jak nasz Karolek - powiedział na co my oboje wybuchliśmy śmiechem.
Około 23 siatkarz opuścił moje mieszkanie A ja wzięłam długą i relaksujacą kąpiel po czym położyłam się obok mojej córki i zasnęłam. Obudziło mnie lekkie szturchanie. Matyldzia już nie spała.
- No dzień dobry - uśmiechnęłam się na co rzuciła mi się na szyję. - Naleśniki?
- Tak! - wykrzyczała. Udałyśmy się do kuchni gdzie przygotowałyśmy posiłek a następnie go skonsumowałyśmy.
- Wiesz Skarbie.. Ja dziś muszę iść na zajęcia. Zostaniesz u wujka Karola? - pokiwała jedynie głową. Po śniadaniu spakowałam swój zeszyt oraz kilka rzeczy mojej córki a następnie ruszyłyśmy w kierunku domu Kłosa.
- Hej! - Przywitał nas
- Cześć, odbiorę ja przed 18 - uśmiechnęłam się.
- Nie ma problemu, do zobaczenia! - powiedział, a ja wyszłam. Na zajęciach nie mogłam się skupić. Cały czas myślałam jak powiedzieć Matyldzie, że tak naprawdę to ja jestem jej mamą.. Zapisałam kilka spraw w zeszycie, sprawdziłam terminarz sesji a następnie udałam się na salę gimnastyczną.
Zaraz po skończeniu nauki, pojechałam prosto do Karola, aby odebrać małą i poważnie porozmawiać z moim kuzynem. Gdy tylko weszłam do jego mieszkania, zauważyłam brak Oli i Matyldy.
- Ola i Matylda poszły na spacer. O czym chcesz porozmawiać? - zapytał
- Jak ja jej to mam powiedzieć?
- Jesteś pewna?
- Przecież nie mogę tego dłużej ukrywać, że jestem jej matką! - krzyknęłam na co po moich policzkach zaczęły płynąć pojedyncze łzy. Nim zauważyliśmy za nami stała Matylda...


- Ty jesteś moją mamą?! - wykrzyczała w naszą stronę
- Córeczko..- podeszłam do niej. - Nie chciałam Cię okłamywać. Miałam 16 lat gdy Cię urodziłam.. Tak było lepiej - patrzyła na mnie. - Chodź pojedziemy do domu..
- Nigdzie nie jadę! Zostaje u Karola! -jej słowa bardzo mnie zabolały. Nic nie mówiąc opuściłam dom Kłosów informując ich, że będziemy w kontakcie. Po drodze do domu, wstąpiłam do sklepu po trunek alkoholowy, aby zatopić w nim swoje problemy. Będąc w domu otworzyłam czerwone wino a następnie napisałam do Facundo..
" Hej, przyjedź do mnie jeżeli możesz.. " - natychmiast otrzymałam wiadomość zwrotną. 
" Zaraz będę". Nie minęło 20 minut a do moich drzwi zapukał Argentyńczyk. 
- Hej! - przywitał się, pocałunkiem w policzek
- Hej, zapraszam. Napijesz się?
- Jestem samochodem.. - powiedział zrezygnowany..
- No to zostaniesz na noc.. W końcu mam jakieś repliki koszulek.. - powiedziałam
- Gdzie masz kieliszki? - zapytał a ja wskazałam. 
- Wiesz.. dowiedziała się dzisiaj, ze jestem jej matką.
- I jak? 
- Została u Karola nie chciała ze mną wrócić..
- Nie przejmuj się. Mała jeszcze jest, jak będzie starsza to zrozumie - próbował mnie pocieszyć. Nagle rzuciłam mu się na szyję i usiadłam na kolanach. Popatrzyłam mu głęboko w oczy a następnie musnęłam jego usta a on nie protestował tylko pogłębił pocałunek.



 Nagle pod wpływem emocji zdjęłam jego koszulkę. On podniósł mnie i zaniósł do sypialni. Tam pozbyliśmy się reszty naszej garderoby. Nie zdawałam sobie zupełnie sprawy z tego co się dzieje. Jego pocałunki, które składał po całym moim ciele sprawiały, ze gotowało się we mnie. Po kilku minutach zmęczeni zasnęliśmy wtulając się w siebie. Obudziłam się o 7:35. Uwolniłam się z objęć Conte i skierowałam się do kuchni w celu przygotowania śniadania. Czy żałuje poprzedniej nocy? W końcu przespałam się z moim przyjacielem. Sama nie wiem..
Gdy Conte wszedł do kuchni, sprzedałam mu buziaka w policzek. 
- Daj mi jeszcze czas. Przepraszam za wczoraj.. - powiedziałam a on uniósł moje tęczówki na jego wysokość..
- Dam Ci tyle czasu ile potrzebujesz. Wiesz ja będę się zbierać, muszę przed treningiem zabrać z domu parę rzeczy. Dziękuję za wczoraj - powiedział ubierając się.
Dokończyłam swoje śniadanie a następnie spakowałam laptopa i ruszyłam na halę. Na parkingu Karol złapał mnie za rękę. 
- Hej Julek! - powiedział uśmiechnięty
- Hej. Co z Matyldą? - zapytałam z nadzieją
- Rozmawiałem z nią. Płakała. Ma żal do Ciebie, ale nic nie zmieni tego, ze bardzo Cię kocha. Powiedziała, ze chce abyś dzisiaj po nią przyjechała.
- Naprawdę?
- Tak! - przytulił mnie.
- Dziękuję. Tak bardzo Cię kocham! - powiedziałam po czym weszliśmy na halę..

------------------------
*NOTKA! Przeczytaj!*
Ostatnio zauważyłam spadek komentarzy. Jest mi oraz Natasiakowi trochę smutno. Wiecie, piszemy,poświęcamy trochę czasu..Zrewanżujcie się też i pokażcie ze jesteście zostawiając jakikolwiek komentarz! :) będzie bardzo miło! ;)
Co do rozdziału. Postanowiłam namieszaaaaać! Ups!
Matylda już wie, że Julia jest jej mama, jak dalej się to potoczy? ;) 
Do soboty! :)

piątek, 22 stycznia 2016

Rozdział 3 "Lepsza prawda niż kłamstwo "

*Julia*


Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Jedyne co pamiętałam z tego wieczoru to tylko to co stało się pod moim blokiem. Myślałam, że mamy szansę się zaprzyjaźnić, ale kolejny raz zawiodłam się. Postanowiłam odpocząć i przemyśleć czy mój dalszy pobyt w Bełchatowie ma jakikolwiek sens. Spakowałam ważniejsze rzeczy oraz laptopa. Zamówiłam taksówkę, bo sama nie byłam w stanie prowadzić i udałam się na dworzec PKP. Tam wsiadłam w pociąg do Katowic. Po kilku godzinach byłam już na miejscu.
- Julka!! - krzyknęła moja "siostra" gdy tylko przekroczyłam próg domu rodziców - Jak się cieszę, że tu jesteś! Na długo? - wypytywała
- Możliwe, że na 2 dni, bo muszę wracać na zajęcia i do pracy..
- Szkoda.. chodź do kuchni, mama przygotowała obiad! - zaciągnęła mnie. Po obiedzie postanowiłam wybrać się na basen razem z moją córką. Nie minęło 20 minut a my już byłyśmy zmęczone przepłynięciem kilku długości. Postanowiłyśmy odpocząć. Wykonałam telefon do Karola, aby poinformować go gdzie obecnie się znajduję. Niestety nie odebrał telefonu, więc wysłałam mu wiadomość. Nie chciałam też zostawiać sprawy z Conte, zamierzałam wrócić jeszcze dzisiaj i się z nim spotkać. Gdy wróciliśmy do domu, wytłumaczyłam rodzicom i Matyldzie mój nagły potwór do Bełchatowa. No cóż, mój odpoczynek długo nie potrwał. Tata odwiózł mnie na dworzec, gdzie wsiadłam do pociągu. Napisałam do Conte wiadomość, ze chciałabym się z nim spotkać aby porozmawiać. .
 

"Hej, Tu Jula, chciałabym z Tobą porozmawiać o wczoraj. Bądź u mnie o 20."
Natychmiast otrzymałam odpowiedź..
 

"Okej, będę!"
Będąc na miejscu przed klatką spostrzegłam przyjmującego. Stał z czerwoną różą w ręku. Podeszłam do niego.
- Cześć. - Powiedziałam nie patrząc na niego
- Cześć...to...to dla ciebie. - Włożył kwiatka w moją dłoń.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się i zaprosiłam siatkarza do środka.
- O czym chcesz porozmawiać? - zapytał
- O nas. Zapomnijmy o wczoraj. Proszę..
- Myślisz, że jest do dla mnie takie proste?
- Chociaż spróbuj.. my nie możemy.. - wtedy podszedł do mnie i ponownie  jak zeszłego wieczoru musnął moje usta. Próbowałam zaprzeczyć, lecz Argentyńczyk nie dał za wygraną. 


- Mam nadzieję, ze to Cię przekona.. - powiedział z nadzieją w głosie.
- Może jednak nie. Zacznijmy od nowa, albo zostajesz albo wychodzisz. - został. Zaczęliśmy rozmawiać na wszystkie tematy świata. Miło spędziliśmy czas. Około 23:30 siatkarz chciał się zbierać na co mu nie pozwoliłam.
- Nigdzie nie jedziesz - zagrodziłam mu drogę do drzwi.
- Jula.. daj spokój. Pojadę, masz swoje sprawy. 
- No właśnie daj spokój. Zostajesz. Zaraz dam Ci jakieś spodenki i koszulkę Karola. W końcu zostawił parę rzeczy - powiedziałam na co Conte przystał na moją propozycję. 
- To ja położę się w salonie.. - zaczął a ja mu przerwałam. 
- Nie! Ty spisz w sypialni ja w salonie - pokazałam. Argentyńczyk tylko lekko się uśmiechnął. Po kilku minutach zasnęliśmy..
Około 10, otworzyłam oczy i jedyne co zobaczyłam to kartkę leżącą na ławie..
" Pamiętaj, że dziś wyjazd do Bielska na mecz. Jedziemy przed 14. ~Facu"
- No to pięknie.. - pomyślałam i szybko pobiegłam do pokoju aby spakować potrzebne rzeczy. Po obiedzie, który zamówiłam z pobliskiej knajpki zabrałam kluczyki od samochodu i udałam się w kierunku Energi. Droga minęła nam w miłej atmosferze. Siedziałam  z tylu razem z Karolem, Facu i Andrzejem. Mój kuzyn zapytał,jak minął mi wczorajszy dzień oraz jak czuje się Matylda..
- Kto to jest? - rzucił nagle Conte a Karol zmierzył go wzrokiem, aby przestał dociekać prawdy - w sumie.. To nie aż tak ważne. - uśmiechał się i objął mnie swoim ramieniem. Postanowiliśmy usiąść w innej części autobusu, zabraliśmy bagaże podręczne i przenieśliśmy się do przedniej części pojazdu. Po godzinie jazdy przytuleni do siebie zasnęliśmy. Około 15 Karol poruszył mnie oraz Conte i poinformował, że jesteśmy na miejscu. Zakwaterowaliśmy się w hotelu, po czym ruszyliśmy na obiad a następnie na halę treningową sprzed, której można było zobaczyć panoramę Bielska. Nagle podszedł do mnie Karol..
- Jak tam Julek? Co z Conte? - zapytał
- O hej.. jak widzisz, między nami jest przyjaźń - uśmiechnęłam się i wtuliłam do środkowego.
- To chyba dobrze? Choć w sumie tak się nie zachowujecie.. 
- Proszę Cię.. Nie mów mi jak mam żyć. Dam sobie radę, jak coś to wiem gdzie Cię znaleźć.. - powiedziałam
- Pamiętaj, ze zawsze będę przy tobie - wziął moje rzeczy i weszliśmy na halę. 
Trening minął dość szybko. Rozłożyłam potrzebny sprzęt na jutrzejszy mecz i dokładnie przyglądałam się siatkarzom, aby wpisać statystyki treningowe by każdy otrzymał je na wieczornej odprawie. Po treningu ja, sztab oraz zawodnicy klubu wybraliśmy się do galerii ''Sfera'' na małą kolację. Podzieliliśmy się na małe grupki. Mieliśmy około 2 godzin dla siebie. Ja oraz Conte postanowiliśmy iść razem, na zaległy posiłek podczas naszego nieszczęsnego zderzenia na korytarzu w klubie. Wybraliśmy włoską Restauracje znajdująca się na drugim piętrze centrum handlowego. Zamówiliśmy posiłki, czekając  na nie dużo rozmawialiśmy, lecz dania spożyliśmy w ciszy. Gdy skończyliśmy naszą kolację, chcieliśmy zapłacić za posiłki.
- Ja zapłacę - zaczął Conte
- Nie Conte, ja! - zaczęliśmy się kłócić.. 
- No proszę.. - patrzył na mnie swymi brązowymi tęczówkami.
- Niech będzie.. - zgodziłam się, gdy nagle z mojego portfela wypadło zdjęcie Matyldy. Siatkarz podniósł je i popatrzył raz na nie a raz na mnie.
- Kto to? Jesteście tak bardzo do siebie podobne. Macie podobne oczy, dołeczki i uśmiech! Jest śliczna! - powiedział
- Facu.. to moja siostra.. a z resztą to długa historia.. Nie będę Cię tym męczyć.. 
- Proszę opowiedz mi. Chodź pójdziemy w cichsze miejsce. - pociągnął mnie za rękę i wyszliśmy z restauracji. Usiedliśmy na ławce z dala od wszystkich sklepów i lokali gastronomicznych. 
- Facu.. to.. to nie jest moja siostra.. - zaczęłam..- to.. to jest moja córka. 
Miałam 17 lat gdy ją urodziłam. Nie chodzi już o to,że wpadłam czy coś w tym stylu.. Po prostu padłam ofiarą głupiego zakładu. Wiem, nie powinnam jej okłamywać.. Ale tak jest lepiej. - skończyłam A przyjmujący przytulił mnie. - Przepraszam. 


- Nie przepraszaj mnie, bo nie masz za co. Może nie wyobrażam sobie co czujesz, ale chce być przy tobie na dobre i na złe - dalej trzymał mnie w uścisku. 
- Chodź, czas już się kończy.. - wyszliśmy po czym podjechał nasz autobus. Po kilku minutach byliśmy już w hotelu. Pokój dzieliłam sama ze sobą, w końcu jestem jedyna dziewczyną w sztabie. Umyłam się, po czym położyłam się i sięgnęłam po laptopa. Weszłam na portale społecznościowe i zaczęłam odpisywać na wiadomości a następnie uzupełniać FanPage klubu, później udałam się do krainy Morfeusza. 
Falasca budził nas już od 7 ponieważ o 9 miał obyć się trening przedmeczowy. Ubrałam się i zeszłam na śniadanie gdzie dosiadłam się do Sztabu. Po posiłku udaliśmy się na halę a po treningu na spacer. Conte przyłączył się do mnie i szliśmy razem.. W ciszy, co było dziwne, bo Argentyńczyk zazwyczaj męczył mnie tematami. Przeszliśmy kilka metrów gdy nagle powiedział..
- Myślałem o tym wczoraj. To skomplikowane. Dlaczego po prostu jej nie powiesz? Kiedyś się wyda..
- To nie jest proste.. proszę nie rozmawiajmy o tym. - w tym momencie zaczęłam żałować, że cokolwiek mu powiedziałam. Wróciliśmy do hotelu, przebrałam się w dres klubu po czym zeszłam na obiad. Spożyłam posiłek w miłym towarzystwie Karola i Andrzeja, co chwilę zerkając na Conte. O 15:30 zaczęliśmy się zbierać na halę. Rozgrzewka trwała w nieskończoność, lecz w końcu wybiła godzina 17 i sędzia zagwizdał początek meczu. Najlepsze statystyki po pierwszych dwóch setach uzyskał Conte oraz Karol a tuż za nimi Uriarte. Miejscowa drużyna pokazała wszystkie swoje możliwości i wygrali 3 seta. Bełchatowianie nie pozostali bez wiary i wygrali 4, tym samym kończąc spotkanie wynikiem 3:1 na naszą korzyść. Najlepszym zawodnikiem meczu został nasz rozgrywający Nico Uriarte. 


Siatkarze rozdali autografy  kibicom po czym ruszyli do szatni aby spakować swoje rzeczy. Wróciliśmy do hotelu, gdzie spożyliśmy wszyscy kolację z zespołem żeńskim Budowlani Łodź, które miały rozegrać jutro mecz z tutejszym BKS Aluprof Profi Credit Bielsko-Biała.  Każdy zawodnik zabrał swoje bagaże i udał się do autokaru. Po 22 wyjechaliśmy z Bielska a w Bełchatowie byliśmy przed 3 w nocy. Przenocowałam u Karola. Obudziłam się chwilę przed 8. Zrobiło mi się niedobrze po czym pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam. Karol siedział w kuchni ze szklanką wody i witaminami.
-Widzę, że nie tylko mnie coś dopadło..
- Jak widać.. - powiedział obojętnie i wrócił do swojej sypialni. A ja pożegnałam się z Olą i pojechałam do domu gdzie dalej męczyły mnie dziwne objawy. Miałam gorączkę i nudności.  Nagle otrzymałam telefon od prezesa Piechockiego, z wiadomością, że 10 zawodników Skry jest w szpitalu,  siatkarki Łodzi także  a on już po mnie jedzie. Bardzo martwiłam się o Karola i o Conte. Mam nadzieję, że szybko z tego wyjdziemy...

----------------------------------------
Rozdział napisany w czwartek. Kojarzycie sytuację? Jest trochę wydarzeń z teraźniejszości. Mamy z Natasiakiem nadzieję, że hotel, w którym przebywali zostanie sprawdzony, bo trochę kiepsko. A wy co sądzicie? 
Rozdział do oceny dla Was! Niech każdy zostawi jakiś ślad! W zakładce znajdź mnie na.. zostawiajcie, instagramy i snapy! 
Rozdział dla Natasiaka i Juli!
Komentarz = motywacja!!

niedziela, 17 stycznia 2016

Rozdział 2 "Daj każdemu szansę"

*Julek*
Czy to możliwe, że miłość zdarza się od pierwszego wejrzenia?
-Bzdura! - powiedziałam pod nosem siedząc w swoim gabinecie wśród papierów. Około 18 do mojego pokoju wszedł zdyszany Karol.
- Co tak szybko uciekłaś?
- Jak widzisz .. - pokazałam mu papiery do wypełnienia - wasze karty mnie wołały. Wiesz trochę mi to zajmie, jedz do Oli - poprosiłam go.
- No dobrze jak wolisz - dał mi buziaka w policzek i wyszedł. Zgodnie z wypowiedzianymi słowami, zostałam w gabinecie i wypełniałam karty.
- Na dziś koniec.. - pomyślałam i tak zrobiłam. Opuściłam gabinety gdy nagle zobaczyłam Argentyńczyka. Zrobiło mi się cieplej na sercu, które po chwili zaczęło bić mocniej.
- Coś się stało? - zapytałam
- Chciałbym Cię w ramach przeprosin zaprosić na kolację, na pewno jesteś głodna - powiedział. Dlaczego on musi mieć rację?!
- Wiesz.. przepraszam może innym razem. Trochę się spieszę.. - próbowałam się wymigać
- No dobra, ale pamiętaj, ze będę nalegał jak nie dziś to jutro, jak nie jutro to kiedyś.. - podszedł do mnie, ujrzałam jego piękne brązowe tęczówki .. - mimo, ze się nie znamy.. bardzo Cię lubię. Ja już lecę, cześć!
- Cześć.. - powiedziałam już szeptem i udałam się na parking. Wsiadłam do auta i ruszyłam w kierunku domu. Wchodząc do domu na wycieraczce znalazłam list. Zabrałam go i położyłam na szafkę w przedpokoju i udałam się do kuchni aby przygotowywać sobie kolację. Wzięłam posiłek do salonu i włączyłam telewizor na kanał informacyjny.  Po kilku minutach poszłam wziąć długą kąpiel a następnie zasnęłam w mojej sypialni..
Obudziłam się o 10. Udałam się do kuchni i zaparzyłam kawę oraz zjadłam śniadanie. Nagle ktoś zapukał do moich drzwi. Gdy je otworzyłam zobaczyłam Facu..
-Cześć.. co Ty tutaj robisz? - zapytałam zdziwiona.
- Cześć. Wypadło ci to wczoraj z torebki, pomyślałem że przyda Ci się - trzymał w ręce mój portfel. Nawet nie zorientowałam się, ze mi wypadł.
- Dziękuję, bardzo. Skąd w ogóle masz mój adres?
- Karol mi podał - powiedział, na co moje myśli szykowały zemstę tej chuderlaczkowej dupie
- Wiesz dziękuję Ci i przepraszam, ze nie wpuszczę Cię do środka, ale właśnie zaczynam sprzątać - skłamałam.
- Spoko, wiesz ja już będę leciał. Mam jeszcze coś do załatwienia - dał mi buziaka w policzek po czym odszedł.
Szybko zamknęłam drzwi i wykonałam połączenie do Karola.
- Siema co tam kuzyneczko? - powiedział
- Nie kuzyneczkuj mi tutaj! Dlaczego podałeś adres temu z Argentyny? Conte czy jak mu było..?
- Aaa, bo portfel chciał ci oddać. Myślałem też, że coś się kręci tak na Ciebie patrzył.. Może wyskoczysz ze mną , Olą i paroma moimi kolegami dziś do klubu? Będzie miło.. - zaproponował
- Nic się nie kręci. Proszę nie rób tego więcej. Przyjedź po mnie o 19, dziękuję. Kocham Cię chuderlaku - pożegnałam się z Kłosem i odłożyłam telefon. Cały dzień oglądałam seriale oraz kilogramami pożerałam popcorn. Około 18 zaczęłam szykować się na imprezę. Ubrałam krótką turkusową sukienkę, wysokie czarne szpilki oraz czarną kurtkę. Zgodnie z prośbą Karol i Ola byli po mnie o 19. Wsiadam do auta, przywitałam się z Kłosami po czym ruszyliśmy w kierunku klubu. Będąc już w środku, Karol poszedł po drinka dla mnie i dla niego. Odwróciłam się w celu znalezienia wolnego stolika. Nagle zobaczyłam Conte..

- Karol! Ja muszę stąd iść! - powiedziałam
- Dlaczego? Tylko dlatego, że Conte tutaj jest? Nie przesadzaj. Zostajesz. 
Nie chciałam się kłócić z Karolem, więc zostałam i starałam się trzymać jak najdalej od Argentyńczyka  co niestety nie udało mi się, bo nim zauważyłam siedział już przy naszym stoliku. Rzuciłam mordercze spojrzenie na Kłosa na które dość szybko zareagował. 
- Wiesz co stary, my już będziemy się zbierać, do jutra - powiedział, po czym opuściliśmy klub. 
Do domu wróciłam około 23:45, zjadłam szybką kolację i wzięłam długą kąpiel po czym położyłam się w sypialni i zasnęłam. O 9 promienie słońca dostały się do mojej sypialni a ja rozpoczęłam kolejny rutynowy dzień, w sumie z małym wyjątkiem. Dziś Skra zagra mecz z Lotosem, a ja od tego momentu będę oficjalnie należała do ich sztabu. Po śniadaniu przygotowałam brudne ciuchy do prania, aby jeszcze przed pracą je rozwiesić. Następnie zaczęłam przygotowywać obiad oraz odpisywać na wiadomości znajdujące się w mojej skrzynce mailowej. Zjadłam obiad, ubrałam klubowy dres, zabrałam torbę z laptopem i ruszyłam w stronę hali. 
Przed 16 byłam już na miejscu. Udałam się do gabinetu i porwałam karty do uzupełnienia a następnie podłączyłam laptopa i zaczęłam swoją pracę. Około 17, wszyscy zawodnicy byli już na parkiecie, aby rozpocząć rozgrzewkę. Kilka minut po 18 sędzia zagwizdał pierwsza piłkę, która rozpoczęła mecz. Po każdej akcji wpisywałam dane do programu. Mecz był bardzo emocjonujący, lecz prawie dwugodzinnym pojedynku, wynik 3:0 zapisał się na koncie Skrzatów a MVP spotkania został Conte, którego wzrok poczułam na sobie. 
Po krótkiej radości, pożegnaliśmy się z zawodnikami i sztabem Gdańska a zawodnicy Bełchatowa udali się w stronę kibiców, by rozdać autografy. 
 

Wszyscy zebraliśmy się w sali konferencyjnej i postanowiliśmy wybrać się do klubu by obalać to 
zwycięstwo. Po rozmowie z Mariuszem i Karolem postanowiłam dać siatkarzowi z Argentyny choć trochę nadziei nawiązania przyjaźni.. nawet sama do niego zaglądałam.
- Gratuluję! - powiedziałam i przybiłam mu "piątkę"
-A dziękuję bardzo. Co tam? -  zapytał
- Nawet dobrze.. wiesz przepraszam Cię za ostatnie dni, nie lubię gdy ktoś się narzuca.. - posmutniałam
-Ej mała spokojnie, nie jestem zły. Może zatańczymy? 
- Jestem za! - oznajmiłam i ruszyliśmy na parkiet. Akurat została puszczona nieco wolniejsza nutka, ale ani mi, ani Facundo nie przeszkadzało to. Bawiliśmy się świetnie. 


-Może odpoczniemy? - zapytał
-Jestem za, chodź tam jest wolny stolik! 
Usiedliśmy na wolnych miejscach a mój towarzysz przyniósł drinki. 
-Wiesz.. ja już będę się zbierać, rano muszę trochę popracować.. - powiedziałam
-Chodź, oprowadzę Cię - zaproponował. Wzięliśmy swoje rzeczy, pożegnaliśmy się z chłopakami i wyszliśmy z klubu. Całą drogę przegadaliśmy na różne tematy. Gdy w końcu byliśmy pod moim blokiem pożegnaliśmy się jak znajomi, zwykłym przybiciem tzw. "piątki",lecz przez chwilę jeszcze staliśmy. Nagle Facu podszedł do mnie i musnął moje usta..



--------------
Przepraszam. Wiem, że rozdział miał być wczoraj, ale mecz Skry chyba wszystko tłumaczy! :)
Oczywiście udało zrobić się zdjęcie z Karolem i Conte oraz innymi! Macie poniżej notki!
Także, w opowiadaniu.. Facu szaleje! Co będzie dalej? ;)

 

sobota, 9 stycznia 2016

Rozdział 1 "Świat który Cię otacza wyznaczają ludzie"

                         
*Julia*


Kocham to miasto. Jest inne niż wszystkie, jest po prostu wyjątkowe. Przemierzam ulicę w celu dojścia do Bełchatowskiej Galerii handlowej, bo w końcu trzeba wyglądać jakoś w nowej pracy. Na czym ona będzie polegać? Skończyłam kurs taneczny i pedagogiki, więc mogę bez problemu uczyć dzieci i się nimi opiekować. Studiuję już 5 rok ekonomię, po 3 latach zdałam główny kierunek wybrany przeze mnie na ocenę 5, a była to statystyka. Z racji tego, ze Karol - mój kuzyn jest siatkarzem PGE Skry Bełchatów, dowiedział się, ze klub poszukuje osoby właśnie na stanowisko o mojej specjalizacji. Złożyłam więc CV a odpowiedź prezesa - Konrada Piechockiego była natychmiastowa. Moi rodzice razem z Matyldą.. właśnie... Matylda jest moją córką, lecz wszyscy w rodzinie wmówiliśmy jej, ze jesteśmy siostrami. Dlaczego? Miałam 16 lat, poznałam chłopaka, który był rok starszy ode mnie. Zakłady z kolegami o zaliczenie dziewczyny.. każdy w tym wieku to zna. Skończyło się wpadką. Jak zareagowali rodzice? Byli bardzo zdenerwowani, lecz wykazali się i pomogli mi w mojej sytuacji. Teraz uważam na facetów. Po prostu ich odrzucam lub próbuje lepiej poznać. Życie w samotności nie jest takie złe. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Wyjęłam go z torebki i zobaczyłam na wyświetlaczu zdjęcie Karola.. 
- Halo? - zapytałam ciekawa czego tym razem chce mój kochany kuzyn.
- Siema Julek, proszę się pomóż mi! Ola ma jutro urodziny, kompletnie zapomniałem. Proszę...
- Przyjedź do mnie o 19 coś wymyślimy - zaproponowałam mu,  myśląc ze po raz kolejny ratuje mu ten chuderlaczkowy tyłek. Wchodząc do centrum handlowego od razu zobaczyłam coś co przykuło moja uwagę. Piękny czarny płaszcz z pięknym skośnym zamkiem. Szybko więc weszłam do sklepu i porwałam płaszcz do przymierzalni. Leżał idealnie. Udałam się do kasy i zapłaciłam za wybrany towar. Kolejnym moim przystankiem był sklep Piotr&Paweł w końcu moja lodówka od wczoraj świeci pustkami. Po zakupach udałam się na parking i odjechałam swoim czarnym VOLVO w kierunku domu. Była już 18, a godzinę miał przyjechać Karol. Postanowiłam więc przygotować kolację dla mnie i kuzyna. Postawiłam na kurczaka oraz sałatkę z brokuł. Punktualnie o 19 w moim mieszkaniu pojawił się Kłos.

- Cześć Julek - uwielbiałam gdy tak do mnie mówił.
- Witaj Chuderlaczku - powiedziałam po czym dał mi buziaka w policzek - siadaj przygotowałam kolację.
- Dziękuję, jestem mega głodny po treningu - powiedział i zabraliśmy się za kolację. Po spożyciu posiłku wraz z gorącą czekoladą usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy planować prezent dla Oli.
- Może pojedźmy jeszcze teraz do galerii i kupimy lakier i nowe perfumy? Ja jutro rano zajmę się małym przyjęciem - zaproponowałam.
- Jesteś genialna! - powiedział ucieszony
- W końcu pochodzę z rodziny Kłosów - zasmiałam się. Szybko ubrałam buty i kurtkę i ruszyliśmy w kierunku Galerii Olimpia.
-Mamy godzinę do zamknięcia..
- To biegnij szybko do Sephory a ja idę po jakieś produkty do przygotowania tortu - powiedziałam po czym Karol udał się do drogerii. - Widzimy się za 30minut - krzyknęłam i udałam się w stronę Lidla znajdującego się na pierwszym piętrze. Dość szybko wrzuciłam do koszyka potrzebne przedmioty a następnie podeszłam do kasy i zapłaciłam za towar. Wychodząc wstąpiłam jeszcze do Housa po drobny prezent dla przyjaciółki ode mnie.
- Świetny wybór, należy się 39,99 - powiedziała sprzedawczyni.
- Proszę bardzo - podałam jej gotówkę, gdy nagle do sklepu jak poparzony wpadł Karol.
- Julek, jestem najszczęśliwszy na świecie! - wykrzyczał. A ekspedientka dziwnie na niego popatrzyła.
- No co się stało Karolku - zaczęłam się z nim drażnić
- Chodź to ci wszystko opowiem, niech Pani reszty nie szuka - porwał Torby z zakupami i szybko wybiegliśmy z galerii. - Ola jest w ciąży! Będę tatą, rozumiesz?! - był taki szczęśliwy..
- Naprawdę?! Gratuluje Kuzynie - przytuliłam się do niego
- Jedzmy trzeba to uczcić! - powiedział po czym pojechaliśmy w kierunku jego i Oli domu. Nie chcąc przeszkadzać, pogratulowałam szczęśliwej parze i udałam się do domu. Było już dość późno, więc po wzięciu długiej relaksacyjnej kąpieli oddałam się w ramiona Morfeusza.
Obudziłam się około 10 a w pracy miałam być dopiero na popołudniowym treningu więc miałam dużo czasu. Przygotowałam sobie tosty z serem oraz białą kawę i usiadłam przed telewizorem aby obejrzeć mój ulubiony serial. Zastanawiałam się jak to będzie. Dużo dziewczyn marzy o takie pracy jak moja - bo siatkarze. Opowiadają, ze nie raz śniło im się, jakie są szczęśliwe z jednym z nich przy boku. Bzdura, pomyślałam. Takie rzeczy nie są realne, albo po prostu trzeba mieć wielkie szczęście. Nigdy nie myślałam takim życiu. Nigdy nie marzyłam o życiu przy boku mężczyzny, którego kocham. Nigdy nie marzyłam o gromadce dzieci. Po co mi to? Jak będę potrzebowała kogoś to po prostu kogoś znajdę. Nic na siłę.. Cały czas zadręczałam się myślami.. Nic nie poradzę, ze taka już jestem. Jakoś nie żałuję żadnej swojej decyzji jaką podjęłam. Nagle z wszelkich myśli wyrwała mnie wibracja mojego telefonu. Na ekranie urządzenia widniała fotografia mojej córki. Córki, którą okłamuje..
- Cześć Matyldzia jak tam? - zapytałam
- Cześć Julcia, dobrze nawet. Kiedy do mnie przyjdziesz? Tęsknię za tobą. - zawsze gdy wypowiadała te słowa bolało mnie serce. Dlaczego ja to zrobiłam. Dlaczego wmawiam jej to, ze jest moją siostrą... to bez sensu..
- Myślę, ze nie długo. Ja za tobą też! Bardzo Cię kocham.. - łzy leciały mi po policzku. - wiesz ja już muszę kończyć, bo zaraz muszę jechać do pracy. Trzymaj się - powiedziałam i się rozłączyłam. Udałam się do garderoby i wyciągnęłam odpowiednie ubranie do pracy. Około 13 pojechałam do Karola i Oli, w końcu przyszła Pani Kłos miała urodziny. Po 20 minutach zabrałam ze stołu kluczyki do Volvo i ruszyłam pod ich dom. Będąc na miejscu jako pierwsza przywitała mnie Nico - ich pies na następnie mój kuzyn. Wchodząc do salonu zobaczyłam uśmiechniętą Olę.
- Kochana, wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, szczęścia z tym chuderlakiem, szczęśliwych 9 miesięcy! -przytuliłam przyjaciółkę - Tylko aby nie urodził Ci się taki wielkolud jak ten w kuchni - powiedziałam szeptem.
- Słyszałem! - krzyknął Karol.
- To co zjesz z nami?
- No pewnie, co proponujesz? - zapytałam
- Kurczak z ryżem i sałatką
- Idealnie - powiedziałam i wybrałyśmy się do kuchni w celu spożycia posiłku. Dużo rozmawialiśmy i się śmialiśmy.
- To co Julek, zwijamy się na trening? - zapytał- Tak tak, bierz torbę, bo jeszcze się spoźnimy. Po kilku minutach byliśmy już pod halą. - wiesz co Karol mykaj do szatni ja jeszcze muszę zabrać kilka rzeczy. Wchodząc na ośrodek sportowy ktoś wylewa na mnie na mój nowy płaszcz gorącą ciecz.
 -Czy Ty jesteś ślepy? Wydarłam się a chłopak popatrzył na mnie jak na idiotkę. - Nie rozumiesz? - zapytałam i ominęłam go A on mnie zatrzymał i wymamrotał coś w języku hiszpańskim. Zmierzyłam go wzrokiem i udałam się w kierunku mojego pokoju pracy. Po przygotowaniu kart do wypełnienia zapukał do mnie prezes Piechocki i poprosił bym razem z nim udała się na halę aby zawodnicy mnie poznali. Tam zobaczyłam jego..


 Jest przystojny, wysoki.. co z tego, że z Argentyny, ale jakoś się dogadamy podpowiadało serce a rozum mówił zupełnie co innego. Broniłam się przed jakimkolwiek uczuciem i tak pozostanie.
- Panowie! To Wasza nowa pani statystyk, Julia Kłos. Wiem Karol, to twoja kuzynka - powiedział i zaśmiał się do środkowego.
-Teraz  po kolei każdy z Was się przedstawi a później wróćcie do treningu - powiedział trener.
Gdy każdy z zawodników przedstawił mi się a Karol przestał się zgrywać, ze mnie nie zna udałam się do swojego małego biura gdzie zostałam już do końca treningu..


----------------------------------------
 Mamy pierwszy rozdział!
Zgodnie z obietnicą pojawia się w sobotć. Julka Kłos i Facundo Conte? Co z tego wyniknie? O tym już niedługo! Liczę, ze każdy kto przeczyta rozdział pozostawi po sobie jakieś słowo! To miłe, że pod samym prologiem było ich aż tyle! (Łącznie z moimi odpowiedziami) Jeżeli ktoś chce być informowany niech w komentarzu zamieści swojego snapa! :) 
Do następnego! 

sobota, 2 stycznia 2016

Prolog + bohaterowie

Nazywam się Julia  Kłos i mam 25 lat. Znajomi i rodzina nazywają mnie Julek. Mieszkam i studiuję zaocznie ekonomię. Od dziś zaczynam pracę eskortą dziecięca oraz jako statystyk Skry Bełchatów. Gdy jestem już pod halą  ktoś nagle wpada na mnie i wylewa gorącą ciecz na mój nowy płaszcz.
- Czy Ty jesteś ślepy? Wydarłam się a chłopak popatrzył na mnie jak na idiotkę. - Nie rozumiesz? - zapytałam i ominęłam go a on mnie zatrzymał i wymamrotał coś w języku hiszpańskim. Zmierzyłam go wzrokiem i udałam się w kierunku mojego pokoju pracy. Po przygotowaniu kart do wypełnienia zapukał do mnie prezes Piechocki i poprosił bym razem z nim udała się na halę aby zawodnicy mnie poznali. Tam zobaczyłam jego. Jest taki przystojny, wysoki.. może i z Argentyny, ale jakoś się dogadamy podpowiadało serce a rozum mówił zupełnie co innego. Broniłam się przed jakimkolwiek uczuciem i tak pozostanie.
- Panowie! To Wasza nowa pani statystyk, Julia Kłos. Wiem Karol, to twoja kuzynka - powiedział i zaśmiał się do środkowego.
-Teraz  po kolei każdy z Was się przedstawi a później wróćcie do treningu - powiedział trener.
Gdy każdy z zawodników przedstawił mi się a Karol przestał się zgrywać, ze mnie nie zna udałam się do swojego małego biura gdzie zostałam już do końca treningu..


Julia "Julek" Kłos *25 lat* - instruktorka eskorty dziecięcej i statystyk PGE Skry Bełchatów. Studiuje zaocznie Ekonomię na Uniwersytecie Łódzkim. Jest kuzynką Karola Kłosa. Ma 9 letnią córkę Matyldę, której mówi, ze jest jej siostrą. Jej życie zmienia się o 180 stopni. Czy prawda o Matyldzie się wyda? 
"Każda chwila jest dobra by zmienić swoje życie"


Facundo Conte *27 lat* - siatkarz PGE Skry Bełchatów oraz reprezentacji Argentyny. Jego przyjacielem jest Nico Uriarte oraz Karol Kłos. Nie spodziewał się, że jeszcze kiedyś się zakocha po nie udanym związku z Emmy pochodzącej z Argentyny. Świetnie rozumie po polsku, lecz na co dzień posługuje się angielskim a w nerwach hiszpańskim. Jego życie zmieni się gdy los postawi na jego drodze Julię.
" Jeśli chcesz odejść, chce byś wiedziała, że to w porządku" 



Matylda Kłos *9 lat*
Córka Julki. Myśli, że Julia jest jej siostrą co powtarza cała rodzina. Została urodzona przez Julkę w wieku 16 lat. Najlepiej dogaduje sie z Karolem. Jaką skrywa tajemnicę w sobie?  Czy jej pojawienie się zmieni cokolwiek w życiu Julki i Conte?  
"Przecież każdy popełnia błędy, ale nie takie jak Ty" 



Karol Kłos *26 lat* - siatkarz PGE Skry Bełchatów oraz reprezentacji Polski. Jest kuzynem Julki i wujkiem Matyldy. Jego narzeczoną jest Ola - przyjaciółka Julki. Zna całą prawdę na temat swojej kuzynki i wydarzeń z przeszłości. 
"Liczy się teraz i tu, do utraty tchu"


Piotr&Martyna Kłos *45 lat* - Rodzice Julki. Prawni opiekunowie Matyldy. 
Piotr - prokurator do spraw nieletnich
Martyna - Nauczycielka Historii i WOSu w liceum ogólnokształcącym.
Sa szczęśliwym małżeństwem zamieszkującym w Łodzi. Siostrzeniec Piotra, Karol doskonale dogaduje się z Matyldą. 




No i mamy to!
Dziękuję wszystkim czytelnikom, którzy śledzili losy Andrzeja i Mani! (inny-pkt-widzenia.blogspot.com) 
--------
Przedstawiam prolog! Mam nadzieje, ze wam się podoba! Spokojnie nic nie weźmie się z niczego, bo całe opowiadanie jest juz zaprojektowane! :)
Miło będzie jak każdy zostawi ślad po sobie. Rozdziały będą pojawiały się co sobotę! ;)